„[...] potym bieży po kolędzie, w każdym kącie dzwonić będzie, więc woła Illuminare, a ty chłopku musisz dare” – tak o kolędującym plebanie pisał Mikołaj Rej, wkładając słowa krytyki w usta wójta. Skąd się jednak wziął zwyczaj duszpasterskich wizyt?
W starożytnym Rzymie odwiedzano się w styczniowe kalendy (callandae), zaczynające nowy rok. Wiadomo także, że wyraz „kolęda”, który do Polski dotarł za pośrednictwem Czechów, oznaczał pierwotnie pieśń noworoczną, śpiewaną podczas odwiedzania z tej okazji wiejskich gospodarzy. Kościół połączył te ludowe zwyczaje z błogosławieństwem domów w uroczystość Trzech Króli. A że nie dałoby się tego dnia odwiedzić wszystkich, wizyta rozłożyła się na czas poświąteczny. Tradycja każe z okazji Trzech Króli napisać poświęconą kredą na drzwiach domów „K+M+B” (lub „C+M+B”) i datę roczną. Litery nie tyle są skrótem od imion Trzech Króli, lecz od łacińskiego Christus mansionem benedicat (pol. Niech Chrystus błogosławi temu domowi).
Już od XIII wieku następowało zakorzenienie kolędy w treściach chrześcijańskich, a element duszpasterski stawał się zasadniczym jej składnikiem. Warto wspomnieć, że w niektórych okresach, zwłaszcza w XV i XVI wieku, wykorzystywano kolędy m.in. do przygotowania wiernych do spowiedzi i komunii wielkanocnej, a zwłaszcza do zwalczania praktyk zabobonnych. Kolędujący proboszcz miał obowiązek uczyć pacierza zachęcając do lektury religijnej, a w razie potrzeby konfiskować książki heretyckie.
Podczas kolęd zachowywany był określony ceremoniał liturgiczny. Ksiądz odwiedzający parafian był ubrany w komżę i stułę. W ręku zaś trzymał krzyż lub relikwiarz. Towarzyszyli mu kościelny lub ministranci, którzy nadejście księdza oznajmiali głosem dzwonka. Przy wejściu śpiewali 1 lub 2 zwrotki kolędy.
W okresie potrydenckim kolęda stała się istotnym elementem odnowy Kościoła. W XVII w. biskup krakowski Maciejewski w liście pasterskim skierowanym do proboszczów zachęcał do osobistego poznania parafian. Zalecił również sporządzanie notatek z poczynionych spostrzeżeń według ustalonego formularza. Ponadto obowiązkiem proboszczów było uprzedzanie parafian o mających nastąpić odwiedzinach kolędowych w niedzielę poprzedzająca wizytę duszpasterską. Odwiedziny odbywały się popołudniami, by nie burzyć porządku nabożeństw.
Dziś wizyta duszpasterska to nie tylko błogosławieństwo, ale przede wszystkim spotkanie duszpasterza z parafianami. Przygotowanie do takiej wizyty powinno przebiegać w dwóch wymiarach: duchowym i zewnętrznym przygotowaniu domu.
Odwiedziny duszpasterskie mają charakter domowej liturgii. Rozpoczynają się od obrzędu błogosławieństwa rodzin ze wspólną modlitwą i ewentualnie rozważaniem Słowa Bożego. Niekiedy wizyta rozpoczyna się od zaintonowania kolędy, którą wraz z domownikami śpiewa kapłan. Witając się słowami „pokój temu domowi” życzy, aby stale był w tym domu obecny Chrystus, który przychodząc na świat przyniósł ludziom pokój. Po tym pozdrowieniu następuje modlitwa o błogosławieństwo Boże dla całej rodziny i obrzęd błogosławieństwa mieszkania z pokropieniem wszystkich obecnych wodą święconą. Podczas wizyty powinien być czas na rozmowę duszpasterza z wiernymi, przedstawienie księdzu rodzinnych radości i problemów.
W Kodeksie Prawa Kanonicznego odnajdujemy kan. 529 § 1, który mówi: „Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku oraz umacniając ich w Panu, jak również - jeżeli w czymś nie domagają - roztropnie ich korygując”. Wizyta duszpasterska jest dobrym sposobem realizacji tej „funkcji pasterza”.